Zaproś las do swojego domu [Wywiad z Mossly]

Na co dzień pracują w wielkich korporacjach w stolicy. Jak każdy są zabiegani i pochłonięci codziennością. A mimo to potrafią się zatrzymać, spojrzeć na świat z boku i być bliżej natury. Jak to zrobić w wielkim mieście? Wprowadzając las do domu. Inspirując siebie i innych tym, co w przyrodzie najlepsze – naturalnością, która objawia się w materiałach, fakturach i formach. Czerpią z niej jak najwięcej. Mossly to niezwykła inicjatywa, która pokazuje, jak żyć i mieszkać pięknie. Poznajcie Agnieszkę i Alka. 🙂

 

Mieszkacie w Warszawie, pracujecie dla znanych marek… po co Wam dodatkowa inicjatywa/praca?

Aga: Zdaje się, że jesteśmy trochę uzależnieni od działania i własnych ścieżek. Oczywiście etat jest ważny i rozwojowy, ale fajnie jest rozwijać się też w trochę innych kierunkach niż te z przysłowiowych 8-16. 😉 Mossly zrobiliśmy sami od początku do końca, więc wpadło nam kilka nowych umiejętności – okazuje się, że np. zrobienie strony jest całkiem przyjemną zabawą. A tym bardziej, kiedy łączymy to z hobby, bo tak zaczęło się z mchem.  

Alek: Taki projekt, jak się trochę rozkręci, daje więcej energii niż zabiera. Do Mossly mamy takie podejście że nie traktujemy tego jako pracę, bardziej jako hobby. Ktoś naprawia stare motory, ktoś inny udziela się w wolontariacie, my akurat grzebiemy przy wordpressie i tworzymy fajne rzeczy, dobrze się przy tym bawiąc. 🙂

 

Kto wpadł na pomysł Mossly? Skąd nazwa?

Aga: Pomysł był mój. Lubię “dziubać”, wymyślać nowe rozwiązania, bawić się materiałami, malować… Najlepiej jeśli to wszystko wiąże się jakoś z naturą. Zabrzmi to pewnie ‘cheesy’, ale czuję, że coraz łatwiej zgubić czas na docenianie drobnych rzeczy – układu chmur na niebie, odcieni liści, etc. Dlatego tym bardziej doceniam możliwość wplatania natury do wnętrz i szukałam sposobu by las w domu był rzeczywistością, nawet na małą skalę. Zresztą o tym jest mój ulubiony blogowy post (https://www.mossly.pl/domnaturalny/).

Alek: Aga jest stroną kreatywną całego projektu, śledzi trendy i nowinki, które można wprowadzić. ‘Mossly’ jest wariacją na temat angielskiego słowa ‘moss’, które oznacza mech. Pamiętam, że na początku zdecydowaliśmy się na inną nazwę, już mieliśmy kupować pod to domenę, ale zorientowaliśmy się, że we wszystkich rozmowach mówimy o projekcie ‘Mossly’ więc chyba to jest naturalne i tak powinno zostać.

 

Zielone ściany, obrazy z mchu – internet obfituje w wiele nazw. Jak najprościej wytłumaczyć, czym są i jaką mają genezę?

Aga: Cała historia zielonych ścian jest dość złożona, pisałam o nich pracę magisterską, więc mogę mówić długo… Ale w skrócie – zielone ściany to metoda pozwalająca na współpracę z roślinami w taki sposób, by pięły się w górę budynków (zewnętrznie czy wewnątrz). Stąd inaczej nazywa się je ogrodami wertykalnymi, na swój sposób poetycko, prawda? Takie instalacje są dość złożone i ciężkie, wymagają systemu nawadniania i odżywiania roślin, nie mówiąc już o odpowiednim ich doborze w projekcie wykonawczym. Ale jeśli już powstanie, zielona ściana robi dużo dobrego. Zewnętrzne mogą pozytywnie wpływać na mikroklimat swojego otoczenia. Dla miast to naprawdę genialne rozwiązania!

Zielone obrazy z kolei mają być rozwiązaniem dla osób prywatnych, które nie mają czasu lub środków na duże instalacje, ale chciałyby otoczyć się w domu zielenią. Po obronie dyplomu szukałam sposobu na mniej skomplikowaną, a równie dobrą zieloną ścianę, a Mossly ma być na to sposobem, którym dzielimy się z resztą świata. 🙂 W ofercie sklepu mamy małe obrazy, ale szykujemy się na projekty całych ścian tą techniką.

 

Skąd pozyskujecie materiał, czyli mech?

Alek: Mech rośnie w zasadzie wszędzie, ale nie każdy można wykorzystać. W Polsce chrobotek jest chroniony. Do naszych celów potrzebujemy wysokiej jakości Chrobotka ze Skandynawii, który na dodatek został poddany odpowiednim zabiegom stabilizującyjnym. Po kilku próbach udało nam się znaleźć dobrych dostawców, u których zaopatrujemy się w mech naprawdę wysokiej jakości, prosto ze Skandynawii. 🙂

 

Jak dbać o mech w domu? Czy nie uczula? Czy jest bezpieczny dla dzieci?

Aga: Mech jest idealny dla zabieganych wielbicieli roślin, bo nie wymaga żadnej opieki! Jego (moim zdaniem) największy atut to właśnie ta łatwość w utrzymaniu. Mech dba o siebie sam, bo pobiera wodę z powietrza – jego podlewanie czy spryskiwanie jest wręcz niewskazane. A w domu nikomu nie zrobi krzywdy.:) Nie uczula, nie przyciąga owadów, a dzięki swojej wrażliwości na wilgotność powietrza służy za naturalny higrometr. Jeśli powietrze jest zbyt suche (też dla ludzi), mech drewnieje. Gdy je nawilżymy, wraca do swojej miękkiej formy.

 

Jakie są korzyści z posiadania takiego obrazu?

Alek: Całe mnóstwo. Aga popełniła wyczerpujący post na ten temat, do sprawdzenia tutaj (link: https://www.mossly.pl/mech-chrobotek/ ). Te naszym zdaniem najfajniejsze to fakt, że naprawdę dobrze komponuje się z każdym wnętrzem. Podobnie jak drewniana podłoga i inne naturalne elementy wykończenia, mech ma tę zaletę, że wygląda świetnie zarówno w nowoczesnym, jak i klasycznie urządzonym wnętrzu. Poza tym reguluje wilgoć w powietrzu, pobierając jej nadmiar i informując nas, kiedy powietrze staje się zbyt suche. Oczyszcza powietrze z kurzu i brudu. Dzięki swojemu kształtowi poprawia akustykę pomieszczenia. Zresztą, jestem pewien, że każdy odkryje kilka zalet, o których nawet nie pomyśleliśmy 🙂

 

Inicjatywa Mossly kojarzy się z modą na slow/eco/healthy life. Czy wynika właśnie z takich upodobań?

Aga: Zdecydowanie!

Alek: Oboje uwielbiamy przyrodę i spędzanie czasu na świeżym powietrzu, i może to jest trochę taki sposób na zaklęcie magii lasu w czymś, co można powiesić na ścianie? 😉

 

Ile czasu zajmuje przygotowanie obrazu?

Aga: Wszystko zależy od konkretnej realizacji. Im większy jest obraz, tym oczywiście dłużej jest przygotowywany. A do tego dochodzą dodatkowe zmienne, jak np. rama, która czasem potrzebuje renowacji. W skrócie – od kilku godzin do kilku dni, czy nawet tygodni. A to pewnie nie jest nasze ostatnie słowo, myślimy o wykonaniu pełnej zielonej ściany.

 

Jakich narzędzi potrzebujecie? Czy obraz może zrobić każdy z nas?

Alek: Teoretycznie tak, podobnie jak każdy może namalować obraz. 😉 Jeśli chodzi o narzędzia, wystarczy rama, podkład naturalny, odpowiedni klej, mech i dodatkowe ozdoby. W praktyce jest to wiele godzin bardzo starannego dobierania mchu kolorystycznie, szukania właściwych odcieni, dobierania dodatków, wreszcie wielkiej staranności w układaniu i klejeniu wszystkiego tak, aby obraz był wyjątkowy, mech nienaruszony i dobrze ułożony. I by całość wytrzymała lata, a nie rozpadła się po kilku dniach.

 

Słyszeliśmy dużo dobrego na temat regulowania wilgotności w pomieszczeniu, dzięki tej roślinie, możecie powiedzieć coś więcej? Jak ten proces przebiega?

Alek: Mech jest stabilizowany, więc nie potrzebuje podlewania, ani jakiejś wyjątkowo wysokiej wilgotności powietrza. Aby jednak wyglądać pięknie, sprężyście i zielono, potrzebuje odpowiedniego poziomu wilgoci, ok. 50-60%. Czyli jeśli w pomieszczeniu ten poziom wynosi więcej niż 60%, mech pobiera nadmiar i utrzymuje swój wygląd. Jeżeli zaś robi się zbyt sucho, mech zaczyna szarzeć i drewnieć. Jest to o tyle istotne, że człowiek potrzebuje identycznego poziomu wilgoci w powietrzu, by czuć się dobrze. W naszym klimacie, szczególnie zimą, w mieszkaniach robi się bardzo sucho, co sprzyja infekcjom, czy złemu samopoczuciu. Mech natychmiast nas “ostrzeże”, jeśli taka sytuacja będzie miała miejsce.

Aga: Całkiem przyjemna symbioza. 🙂

 

Według Was czy moda na mech na ścianie utrzyma się? Jeśli tak, to dlaczego?

Alek: Wydaje mi się, że ten trend się dopiero zaczyna i nie chodzi mi tylko o mech na ścianie, ale szerzej, o wszelkiego rodzaju ozdoby czy akcesoria wykończeniowe wykonane przy pomocy naturalnych materiałów. Sami mamy szereg pomysłów na nowe rzeczy które chcemy stopniowo wprowadzać, ale to jeszcze tajemnica naszego dwuosobowego R&D 🙂

Dlaczego? Cóż, przede wszystkim świetnie to wygląda, komponuje się właściwie z każdym wnętrzem, dodając charakteru. Jest przy tym cudownie praktyczne i nieskomplikowane. Wydaje mi się, że potrzeba jeszcze kilku lat zanim architekci wnętrz nauczą się w pełni korzystać z możliwości, jakie daje ten materiał. Przy tym wciąż rozwija się technologia stabilizacji roślin i te możliwości będą rosły.

 

Jak rozwinie się ta moda? Jak myślicie, w którym kierunku ona podąża?

Aga: Mamy nadzieję i patrząc na trendy wierzymy, że moda na zieleń będzie się rozszerzać. Coraz szerzej też do swoich domów chcemy wprowadzać las, jak lubimy to w Mossly nazywać. Swoją drogą znów polecamy post o naturalnych wnętrzach na blogu (https://www.mossly.pl/domnaturalny) – jest tam sporo ciekawych, ciągle rzadkich w Polsce pomysłów na naturę w domu.

Czekamy też na zielone miasta – to ciągle raczkujący temat. W Krakowie miał stanąć właśnie mech, by oczyszczać powietrze ze smogu, coraz więcej biurowców pokrywają zielone ściany zewnętrzne i wewnętrzne. W naszym klimacie to niemożliwe, ale zachwycamy się singapurskimi biurowcami, które zamiast ścian mają właśnie rośliny, które naturalnie regulują temperaturę, wilgoć, czy czystość powietrza w nich i ich sąsiedztwie. Pewnie przez szybki rozwój technologiczny, pośpiech zwracamy się ku temu, co prawdziwe, wzrasta więc zaufanie do naturalnych rozwiązań i będzie ich więcej.

 

Z jakiej swojej aranżacji jesteście zadowoleni najbardziej?

Ciężko powiedzieć. Wszystkie darzymy wielkim sentymentem i ze wszystkimi jesteśmy zżyci. 🙂 Pewnie największą dumą napawa nas obraz jak dotąd największy – dumnie wiszący u właścicielki. To była ciekawa realizacja, bo wykorzystaliśmy do jej przygotowania ramę dostarczoną przez klientkę – stuletnią, drewnianą, pięknie zdobioną ramę, którą musieliśmy przygotować przed wstawieniem obrazu. To było na pewno duże wyzwanie, oby więcej takich! 🙂

 

Komentarze